Menu

Środowisko strzeleckie, a co to jest?

7 października, 2017 - Rozkmina, Zerwany strzał
Kolejna Rozkmina Miniona.

Dzisiejsze pytanie brzmi: Dlaczego uważam, że w Polsce nie istnieje środowisko strzeleckie? Do napisania tego postu skłonił mnie komentarz Piotr Remiszewski pod postem Tomasz Stępień dotyczącym zmian słowackiej i czeskiej Konstytucji. Kiedyś też komuś go obiecałem, wybaczcie ale nie pamiętam komu.

Nasi sąsiedzi potrafili się zorganizować, aby wyrazić swoje zdanie w kwestii, która ich bezpośrednio dotyka. Jak to wygląda u nas? Ano tak, mamy wewnętrznie skłócony ROMB, który nie przepada za Firearms United i vice versa. Kto zaczął kopać po kostkach, nie ma tu znaczenia, liczy się to, że obie „zrzeszające” strzelców i sympatyków strzelectwa organizacje raczej nie przepuszczą okazji, aby sobie dokuczyć. Czyli już na starcie się wszystko psuje, stowarzyszenia nie stowarzyszają a dzielą. No dobra, można się nie zgadzać, ale można próbować dojść do jakiegoś porozumienia. Nie udawać, że się tego chce, roztrząsając publicznie brudy i żale w Internecie, tylko usiąść przy kawie i pogadać, jak człowiek z człowiekiem, czy tam strzelec ze strzelcem.
Dalej wcale nie jest lepiej, dwie grupy na FB, z czego jedna powstała głównie, aby naśmiewać się z tej pierwszej. Nawet, jeśli ktoś uważa, że jest inaczej to ja zdania nie zmienię. Jeśli głównymi inicjatorami podśmiechujków z grupy BROŃ PALNA są dwaj administratorzy z TOWARZYSTWO STRZELECKIE (BP2), to dla mnie sprawa jest jednoznaczna ( już nie jest, trochę się zmieniło,  niesnaski zeszły na dalszy plan). W czym to, do jasnej cholery, ma pomóc? W czym! Może i na BP pojawiają się durne posty (np. ten), ale obśmiać je to byle debil potrafi, może lepiej wyprowadzić kogoś, nawet po raz tysięczny, z błędu zamiast kreować się na wszechwiedzącego guru?
Na koniec największa zakała naszego „środowiska”, dość sztuczny podział na cele posiadania. Najdziwniejsze w nim jest to, że o ile przeszkadza on nam w chwili starań o pozwolenie, bo jak tak można, jakim prawem jakiś policjant decyduje, do czego mam używać swojej broni, to już później sami się dzielimy. Na sportowców i myśliwych. Bo przecież taki myśliwy to samo zło! Nie dość, że pozwolenie dostał, bo jest UB-kiem/Milicjantem/politykiem lub jego kolegą to jeszcze pijak i morderca zwierząt. Ci sportowcy to znowu wariaci/psychopaci/bałaganiarze i w ogóle nie potrafią obchodzić się z bronią. Łatkę łatwo przypiąć, ale pozbyć się jej, jeśli druga strona z lubością powiela wredne kalki, już trudno.
Ile razy Pan myśliwy był na zawodach sportowych, aby to ocenić? Ile razy szanowny sportowiec był na polowaniu? Przepisy bezpieczeństwa na zawodach sportowych i na polowaniu różnią się przecież między sobą. Ilu pijanych, bo to najczęstszy zarzut wobec myśliwych, widzieliście na polowaniu? Na polowaniu, nie po. Kto nigdy nie czyścił broni przy piwku albo nie otwierał szafy na kacu, niech pierwszy rzuci kamieniem. Ile tych niebezpiecznych zachowań widziałeś na zawodach? Na zawodach, bo strzelnice poza zawodami działają komercyjnie i pojawiają się tam ludzie z ulicy. Jeśli zaś nawet widziałeś się z tym spotkałeś, to, do jasnej ciasnej, ile razy zwróciłeś komuś uwagę?
Dzięki temu, że sami się sztucznie dzielimy, nie można powiedzieć, że w Polsce istnieje środowisko pro strzeleckie. Dzięki naszemu działaniu stało się to, że na planowany marsz zgłosiło chęć udziału 750 osób z grona 20 000 członków grupy BROŃ PALNA. Tyle, cholera, osiągnęliśmy! To był najlepszy sprawdzian, który oblaliśmy z kretesem. Co gorsza nic się nie zmienia, dalej ulubioną zabawą strzelców pozostaje dogryzanie sobie i wzajemne naśmiewanie. Piotr Remiszewski napisał prawdę: „A ja wiem kiedy strzelcy wyjdą na ulicę. Jak już zdadzą broń do depozytu w celu zniszczenia”, i tu już nie będzie podziału na ROMB, FU, sportowców i myśliwych. Podpisuję się pod tymi słowami swoimi oboma, krótkimi, trójpalczastymi łapkami.

Podziel się ze mną swoją opinią.