Menu

Gdy skończy się świat czyli preppers pod bronią. Część II

9 lutego, 2019 - Rozkmina
Gdy skończy się świat czyli preppers pod bronią. Część II

Admin grupy Preppers Poland robi pozwolenie. W sumie kogo to obchodzi? Mnie! Od jakiegoś czasu na tej prepperskiej grupie pojawiają się, co ciekawsze Jego zdaniem, moje wpisy. Dziś a może wczoraj, nie wiem przeczytałem rano, Rozkminy zostały otagowane pod wpisem dotyczącym opinii na temat chińskiej kopii M 14. Kopii ponoć całkiem udanej i cieszącej się dobrą opinią wśród użytkowników. Zastanowiło mnie jednak dlaczego akurat ten karabin wziął pod uwagę Sławek? Czym powinna się charakteryzować broń na tak zwaną godzinę „W”? Na co powinien zwrócić uwagę, kupujący pierwszą broń palną, zapalony miłośnik survivalu? Tak serio, to zastanawiałem się jak się najlepiej przygotować na apokalipsę zombie! Uwaga! Tekst zawiera lokowany produkt.

W sumie już kiedyś pisałem coś bardzo podobnego w artykule „Gdy skończy się świat”. Jeśli ktoś już czytał, to może sobie darować ten tekst. Chyba, że chce sprawdzić czy naszły mnie inne pomysły albo nie zmieniłem, w jakiejś kwestii zdania. Wbrew swemu nickowi, jestem do tego zdolny. Ten tekst jest pewnym rodzajem kontynuacji poprzedniego wpisu.

Po pierwsze, amunicja. Nie ma sensu rozważać jej mocy obalającej, celności, skuteczności czy choćby łatwości elaboracji. Tak naprawdę liczy się tylko dostępność. Ważnym jest aby mieć broń, do której jestem w stanie zdobyć amunicję. Zdobyć czy to drogą zgromadzenia zapasów, czy zakupu lub ostatecznie znaleźć, czy tam w inny sposób wejść w jej posiadanie. Dziś nie ma większych problemów z zakupem amunicji w większości popularnych kalibrów, oczywiście o ile posiadamy zarejestrowaną broń strzelająca nabojem, który chcemy zakupić. Jednak w sytuacji kiedy sklepy przestaną funkcjonować, w przypadku mniej popularnych kalibrów, będziemy mogli korzystać głównie z własnych zapasów.

Ten pistolet się nie sprawdzi pomimo zacnego kalibru 7,62×25.

W związku z powyższym na pierwszym miejscu stawiam broń w kalibrze 9x19mm. Znajdziemy tu zarówno pistolety jak i broń długą. Zarówno samopowtarzalną jak i automatyczną. Wiem, że ta ostatnia jest niedostępna dla cywili, ale pamiętajmy, że piszę o hipotetycznej sytuacji gdy znany nam świat legnie w gruzach. Amunicja ta jest powszechna wśród wojska i policji dowolnego państwa w związku z tym będzie stosunkowo łatwa „do pożyczenia bez zamiaru zwrotu” oraz na pewno znajdzie się w obiegu czarnorynkowym. Z racji jej stosunkowo niewielkiej wagi i niskiej ceny, można już dziś zacząć gromadzić jej spory zapas.

Na drugim miejscu widzę, powszechnie używaną w wojsku i służbach mundurowych, amunicję .223 rem/ 5.56×54 NATO. Tak, nie są to naboje do końca wymienne ale różnice są do pominięcia w warunkach ekstremalnych. Największa zaleta? Łatwość w jej zorganizowaniu, jeśli nie nasze wojsko ją pogubi to jest spora szansa na to, że zrobi to przeciwnik. Rozpatrując ewentualnych przeciwników w globalnym konflikcie można się też zastanowić w jakim kalibrze broni używają i wybrać podobną konstrukcję.

Na ostatnim miejscu uplasował się mój faworyt, .22 LR. Niby boczny zapłon, niby słaba amunicja ale wolałbym nie dostać postrzału z żadnej, bez względy na kaliber. Co za nią przemawia? Małe gabaryty i niska cena. Może i nie będzie łatwo dostępna  w razie „W” jednak przy cenie 15 zł za 50 szt. raczej nie nadwyrężę domowego budżetu nawet gromadząc jej zapasz rzędu kilkudziesięciu tysięcy sztuk. Inwestując miesięcznie 30 zł w ciągu roku zgromadzę 1200 szt. .22 LR.

Jak więc wybierałbym konkretny rodzaj broni? W jakim kalibrze już napisałem. Teraz liczy się jedynie jej powszechność i łatwość modyfikacji. Modyfikacje mają pomóc w jej dostosowaniu do moich preferencji a powszechność umożliwić jej szybka naprawę w razie awarii i dostępność części zamiennych w postapokaliptycznych warunkach.

W przypadku amunicji pistoletowej, wybór w przypadku naszej sytuacji wydaje się dość oczywisty. W grę wchodzą w zasadzie dwa modele broni, chyba najpowszechniejsze w rękach polskiej Policji i Wojska, a także dość powszechne w służbach innych państw oraz rękach prywatnych. Na pierwszym miejscu znajdzie się nieśmiertelny, austriacki Glock. Nie ma chyba broni o łatwiejszej możliwości modyfikacji. Dziś sklepy są pełne akcesoriów umożliwiających nam dostosowanie pistoletu pod nasze preferencje. Od nowych przyrządów celowniczych, przez „wyczynowe” spusty po hiperdoskonałe lufy. Po każdej takiej modyfikacji, no może poza istotnymi, w myśl ustawy, elementami broni, pozostaje nam garść części zamiennych. Powszechność ich występowania powinna też zapewnić stosunkową łatwość naprawy w razie ekstremalnych sytuacji.

Na drugim miejscu znalazłby się, nielubiany i pogardzany przez wielu, Walther P99. W końcu jest on dość powszechnie używany przez polską Policję i… to w sumie jedyna jego zaleta. Czyli potencjalnie łatwiejsze źródło części zamiennych.

Przy amunicji karabinowej należy rozważyć posiadanie czegoś na bazie AR -15. Chyba każdy się zgodzi, że jest to obecnie najpopularniejsza platforma. Podobnie jak w przypadku Glocka mamy tysiące możliwości jej modyfikacji oraz znaczną wymienność podzespołów pomiędzy poszczególnymi modelami. Znalezienie lub zdobycie ich w trudnych czasach też powinno być prostsze niż innych np. typowo myśliwskich konstrukcji. I znowu w przypadku naszego kraju należałoby rozważyć jeszcze, będącego głównym wyposażeniem polskiej armii, Beryla. Ta oparta na AK konstrukcja nadal posiada jej zalety, czyli niezawodność i trwałość. Niestety nie poddaje się już tak łatwo modyfikacjom a zamienność części jest poważnie ograniczona.

W przypadku broni bocznego zapłonu trudno podać konkretny model broni. Nie jest to broń znajdująca się w powszechnym użytku. poza rękami prywatnymi, i w związku z tym nie istnieje najpowszechniejszy jej model. Dlatego swój wybór oparłbym na prostocie konstrukcji. Wybrałbym czterotaktowy karabin. Po prostu tu jest najmniej elementów, które mogą ulec awarii, lub które sam mógłbym zepsuć. Zresztą siły działające na elementy takiego karabinu są na tyle małe, że rzadko ulegają one awarii a i zapewne wiele z części byłbym w stanie dorobić we własnym zakresie. Oczywiście o ile poznałbym wcześniej budowę broni na tyle dobrze aby zrozumieć jej działanie. Zapewne też takie części nie byłyby tak trwałe.

Na koniec zostawiłem sobie moim zdaniem najoczywistszy wybór dla preppersa, czyli broń gładkolufową. Amunicja do niej jest stosunkowo prosta do elaboracji, pozwala też wykorzystać proch z innej, niepasującej do naszej broni, amunicji. Tu znowu nie jestem w stanie wskazać konkretnego modelu strzelby ale z racji na prostotę konstrukcji wybrałbym dubeltówkę. Nie ma chyba też myśliwego, który nie posiada dubeltówki, czy to do polowania czy też z sentymentu.

Jednak za najważniejszą część wyposażenia przygotowanego na wszystko posiadacza broni, uważam sprzęt do elaboracji. Czy trzeba pisać dlaczego? Pokrótce, przynajmniej część utensyliów potrzebnych do produkcji nie wymaga pozwolenia, proch można stosunkowo łatwo składować lub wykorzystać z każdej amunicji, spłonki też raczej nie mają wielkich gabarytów.

Oczywiście to wszystko to tylko dywagacje człowieka co najwyżej luźno związanego z ruchem prepperskim. Nie istnieje broń idealna na trudne czasy bo zawsze będzie nią ta, którą akurat jesteśmy w stanie zdobyć. Jeśli ktoś wyciągnie z tego tekstu jakieś pożyteczne informacje, bądź wręcz przeciwnie, uzna czas poświęcony na jego przeczytanie za stratę czasu, to tak czy siak chętnie poczytam Wasze opinie na jego temat w komentarzach.

Zapraszam też na facebookową grupę Rozkminy Minionka i grupę ludzi gotowych na wszystko Preppers Poland.       

Podziel się ze mną swoją opinią.