No to się porobiło, szambo się wylało i smród się niesie po FB a nawet już wycieka dalej. O co chodzi? O wojenkę pomiędzy Towarzystwem BRATERSTWO a NTS. Kto zawinił, nie mi oceniać, jednak nie mogła się przydarzyć się ona w gorszym momencie.
Teraz, gdy ważą się losy, nierozważnie przesłanej do procedowania, nowej Ustawy o Broni i Amunicji, ktoś wpadł na pomysł, że to doskonały moment na rozpętanie kolejnego sporu, który podzieli posiadaczy. Oczywiście wszystko dla ratowania polskiego strzelectwa, w dobrej wierze i dla dobra wspólnego. Do jasnej cholery, w czym to komu z nas pomoże? Mi też nie podobają się pewne pomysły osób związanych z NTS, ale nie akceptuję też w czambuł idei szerzonej przez Braterstwo. Nie zarzucam jednak obu tym organizacjom, złej woli i działania na szkodę „środowiska strzeleckiego”. Dlaczego ich przedstawiciele wytaczają przeciwko sobie działa, nie rozumem. Nie wiem skąd wzięła się ta zwada, gdzie miała swój początek i kto pierwszy popchnął kostkę domino. Nie jestem w stanie też pojąć dlaczego wybuchła dziś.
Podobno chodzi między innymi o kwestię obowiązkowych szkoleń. Jestem ich przeciwnikiem, rozszerzenie takiego obowiązku będzie kolejnym etapem podwyższania progu wejścia w strzelectwo. Generowało też będzie kolejne patologie, w postaci różnych cen szkoleń, zależnie od regionu kraju. Bądź zmowy cenowej powodującej absurdalne zawyżenie cen. Ja rozumiem, że na braku szkoleń stracą firmy je prowadzące, choć na logikę co niby stracą skoro dziś obowiązkowe jest tylko jedno szkolenie, które przeprowadza Klub. Skoro liczba tego typu ofert rośnie od jakiegoś czasu, to wygląda na to, że popyt na taką usługę jest spory i bez odgórnego przymusu.
Przegięcie w drugą stronę, czyli całkowity brak obowiązku szkolenia, też jest idiotyzmem. Nie widzę rozsądnego powodu aby po ulicy chodzili uzbrojeni ludzie, którzy nie mają pojęcia czym grozi użycie broni. Nie mam tu na myśli kodeksu karnego, tylko zagrożenia dla osób postronnych.
Jak ja to widzę. Owszem szkolenia są niezbędne, jednak nie popadajmy w paranoję. Wstępne szkolenie w Klubie wystarczy aby umieć się bezpiecznie posłużyć bronią na strzelnicy. Na ten przykład w tym roku tak się złożyło, że broń opuściła moją szafę 3 razy. Serio dowiezienie jej 3 razy do roku na strzelnicę wymaga wielkiej wiedzy? Musi mi ją wtłoczyć do łba licencjonowany instruktor z 15-letnim stażem? Jeśli kiedyś poczuję potrzebę noszenia broni na co dzień sam zgłoszę się na szkolenie, nawet wiem gdzie i nie życzę sobie aby ktoś miał prawo zmienić mój wybór. Jestem za obowiązkowymi szkoleniami dla osób pragnących nosić broń za paskiem. Jednak muszą one być dokładnie uregulowane, włącznie z określeniem maksymalnego kosztu takiego szkolenia, jak i kompetencji szkolących. Bo za chwilę okaże się, że nie mam jak dziś wyboru pomiędzy szkoleniem za 500 zł a takim za 1500, tylko wszystkie są od 3 000 zł w górę, tylko dlatego, że jest to narzucony przymus.
Kolejną kością niezgody jest kwestia zrzeszania się w Klubach. Żeby od początku było jasne, jestem przeciwny przymusowi wstępowania do jakichkolwiek organizacji, dotyczy to także Klubów sportowych itp.. Nie zamierzam jednak opuszczać swojego Klubu jeśli pojawi się taka możliwość, jest w nim zbyt dobra atmosfera a i lubię jeździć na zawody. O co tu drzeć koty? Rozsądny Klub poradzi sobie bez przymusowego wcielania członków. Serio Zarządy Klubów są tak ułomne, że nie będą potrafiły zachęcić posiadaczy czy przyszłych strzelców do skorzystania z ich wsparcia i usług?
W tej wojence wypłynęło jeszcze sporo innych kwestii, jednak te dwie są chyba najbardziej charakterystyczne. Wszystkie też rozbijają się o jedno, obaj Panowie, bo stronami nie są organizacje, które reprezentują, w pewnym momencie zaczęli sobie zaglądać do kieszeni. Mam wrażenie, że przestała Ich interesować wartość merytoryczna argumentów a jedynie portfel przeciwnik. To stało się obrzydliwe, tym bardziej, że do dyskusji włączyło się spore grono internautów, podsycając i tak zaognioną sytuację, i dzieląc jeszcze bardziej osoby zainteresowane tematem.
Ja uważam, że winę główną winę za ten burdel, który obecnie zaistniał ponosi przedstawiciel Braterstwa. Ostatni atak został przeprowadzony w sposób niegodny. Nie dość, że na forum platformy do której nie ma dostępu Jego adwersarz, to jeszcze zostały w niego wciągnięte osoby, które jak się okazało, nie mają z tą grandą nic wspólnego. Jeśli zarzuca się komuś tak poważne winy, wypadałoby mieć na poparcie swoich racji trochę więcej argumentów niż niejasne insynuacje na temat przeprowadzonych rozmów i kilka, moim zdaniem faktycznie mocno nietrafionych, wypowiedzi na FB.
Na koniec zwracam się z prośbą do obu Panów. Jak przypomniał nam Tomasz W. Stępień , zostało nam niespełna 10 miesięcy na udowodnienie, że jesteśmy siłą, z którą politycy muszą się liczyć. Nikt za nas tego nie zrobi, a wręcz nadal będą nam rzucać kłody pod nogi. Zawieście swą świętą wojnę na ten czas. Nie musicie się lubić, szanować, zgadzać się ze sobą. Najlepiej zapomnijcie o swoim istnieniu. Proszę Was, kurcze, Minionkowi odmówicie?
6 myśli nt. „Żle się dzieje w państwie duńskim (strzeleckim).”
Atak wyszedł od strony braterstwa. Z fałszywego profilu na MS. Potem MS po ustaleniu kto to wywołał go do tablicy. A potem okazalo się że to wspólna akcja z turczynem przeciwko FU
Możliwe, nie śledziłem tej awantury od początku. Zauważyłem ją dopiero po zdemaskowaniu "parówkowego skrytożercy" Dzięki za pierwszy komentarz na blogu :). Szkoda, że nie przewidziałem nagrody, ale możesz napisać starożytne zawołanie bojowe internautów "PIERWSZY".
Nie jestem bliżej związany z żadną ze stron konfliktu, nie śledzę grup "strzelankowych" na twarzoksiążce już ok 3 tygodni. Jak tak dalej pójdzie to środowisko samo się rozłoży od środka. No może nie samo a przy ogromnym udziale osób, które zamiast skupić się na pracy u podstaw zaczęły bawić się w politykę, sprawdzanie moralności i zawartości portfeli "tych drugich". Zamiast dążyć do zjednoczenia i dążenia do wspólnych celów (ułatwienie i promocja tego ciekawego sportu) jedni oczerniają drugich i na wzajem. Dla kogoś kto patrzy z zewnątrz może to być jedynie pożywka do negatywnych ocen naszej małej społeczności.
Zgadam się z Twoją opinią w całej rozciągłości. Jedyne co nas tu różni to to, że ja jeszcze mam ochotę zaglądać do tych Grup, choć nie zawsze starcza mi nerwów aby przeczytać wszystkie wypowiedzi.
Akurat ten durny wpis żle służy sprawie. Nic nie wyjaśnia, twierdzi że „tamtem byl pierwszy” nie podając dowodów i że ponoć jest bardzo poważny problem. To jest właśnie wieśniackie obrzucanie błotem i dzielenie społeczności.
utzymując styl tej pseudopublikacji, twierdzę że jest to wszystko jest krecia robota gościa 'Rozkmina’ ktory by autorem tej tutaj pseudopublikacji który po cichu wspólpracuje z GRU i należy dzieciakowi odebrać dostęp do internetu. A może nawet problem nigdy nie istniał tylko autor postanowił „udokumentować” własne wypierdy w temacie, na codzień zaś pracuje dla zwolenników ograniczenia dostępu do broni.
Trudno załapać treść Twojej wypowiedzi. Choć sens już łatwiej, jeśli będziesz się z tym lepiej czuł to załóżmy, że pracuję w KGP.