Menu

Kolejny martwy bohater.

17 grudnia, 2018 - Rozkmina
Kolejny martwy bohater.

Niestety w wyniku odniesionego postrzału zmarł Bartosz Niedzielski. Polak, który według medialnych doniesień, powstrzymał zamachowca ze Strasburga przed wejściem do klubu i urządzeniem masakry. Niestety największym możliwym kosztem, własnym życiem. Został postrzelony w głowę w trakcie walki z zamachowcem . Przebywający w lokalu ochroniarze zdążyli wtedy zamknąć drzwi wejściowe, dzięki czemu zamachowiec nie wszedł do środka. Polak mieszkał i pracował w Strasburgu, był pracownikiem Parlamentu Europejskiego..

Gdyby zamachowiec wszedł do środka mogłoby to się skończyć jak w klubie Bataclan w Paryżu, gdzie zginęło wiele osób, a setki zostały ranne. Niestety Polak nie przeżył, poświęcił swoje życie ratując innych. Aktualny bilans zamachu w Strasburgu to 4 osoby zabite i 13 rannych.

Tragedia ta kolejny raz skłoniła mnie do przemyśleń nad tym czy takich sytuacji jesteśmy w stanie uniknąć? Jeśli zaś tak, to w jaki sposób?

Najprościej byłoby nie wychodzić z domu, jednak jest to po pierwsze niewykonalne, musimy choćby iść do pracy czy na zakupy, a po drugie bez sensu, gdyż to tylko ułuda bezpieczeństwa. Nie ma gwarancji, że przemoc nie dotknie nas we własnych murach, czy to „zwykła”przestępcza, czy też ta będąca wyznacznikiem naszych czasów, związana z terroryzmem. Jak widać dotyka ona nawet nas, choć jesteśmy krajem niezwykle bezpiecznym.

Zapewne myślicie, że teraz stwierdzę, że rozszerzenie dostępu do broni byłoby rozwiązaniem problemu. Ale nie, to niewiele by zmieniło. Najlepiej widać to właśnie na tym przykładzie, jak i na przypadku zamordowanego w 2016 roku polskiego kierowcy. Zarówno Francja jaki i Niemcy mają większy współczynnik nasycenia bronią niż Polska a właśnie tam dochodzi do zamachów. Liczba broni w rękach obywateli nie przekłada się więc na ich bezpieczeństwo. Przynajmniej nie bezpośrednio.

Jedynym, doraźnym i rozsądnym rozwiązaniem jest zwiększenie liczby osób noszących broń na co dzień. Jedynie oni mogą mieć przełożenie na zmniejszenie liczby ofiar zamachów. Wiem, że takie stwierdzenie z mojej strony wygląda na myślenie życzeniowe, jednak tak mi wychodzi z tzw „wzięcia sprawy na chłopski rozum”. Oczywiście, że uzbrojony obywatel nie rozwiąże problemu, choćby z tego powodu, że tylko część posiadaczy broni zdecyduje się ją nosić, i tylko część z nich zdoła jej użyć w chwili zagrożenia. Większość z nich zaś nigdy nie znajdzie się w sytuacji uzasadniającej jej użycie. Jednak jedynie wtedy zaistnieje szansa, że przestępca nie zdecyduje się na atak, bojąc się spotkania z uzbrojonym cywilem, a jeśli już podejmie decyzję o zamachu, może zostać przez tego cywila zneutralizowany.

Owszem nawet wtedy Bartosz nie miałby szans w konfrontacji z bandytą. Do klubu raczej nikt nie nosi broni, wszak idziemy tam odpocząć i się zrelaksować, po co więc broń, która wymaga uwagi i pamięci o niej… A może jednak? Może napastnik nie zdołałby dotrzeć przed drzwi klubu? Może inny człowiek zostałby bohaterem? Może nawet dla odmiany żywym bohaterem? Tego się nie dowiemy. Chciałbym jednak abyśmy mieli na to choć szansę. Szansę, której nie miał wspomniany wcześniej kierowca.

Niestety nie sądzę abyśmy dostali do rąk możliwość samoobrony. Bezpieczeństwo ma nam zapewnić Policja i wojsko, które jak widać nie są w stanie się wywiązać z tego zadania. Nie mam im nic do zarzucenia gdyż oczywistym jest, że jest ich zbyt mało aby zmierzyć się z dzisiejszymi zagrożeniami.

Wielu z Was się zapewne ze mną nie zgodzi, nie widząc konieczności uzbrajania cywili a tym bardziej rozszerzania zakresu ich praw. Być może nawet macie rację, może to ja się mylę i błądzę. To są tylko przemyślenia faceta mieszkającego w stosunkowo bezpiecznej Polsce, na wsi i w dodatku nie noszącego broni. Ba! Będącego przeciwnikiem jej noszenia dla samego faktu możliwości tego.

Jeśli jednak mam rację  to bohaterowie przestali by być martwi?

Podziel się ze mną swoją opinią.